Największe pierepałki człowiek ma z czasem. W każdym kontekście. Jako młody chce być starszy, jako starszy młodnieje. Uwięziony w przyjemnym wspomnieniu, bądź w szczytnym celu, nie może nawet trafić w kalendarz, a co dopiero się w nim poruszać. Ta podróż ma wiele skrótów. Żaden nie prowadzi do celu.
Leci Lana del Rey. Doin’ time. Oż kurde, a teraz The Doors. Riders on the storm.
Jestem wichrem.
Burzą.
Blondyneczką niedużą
Mówią, że mam go kochać
Mówią, że mam z nim być
Na drodze jest morderca
Pozwól tym dzieciom śnić
W przydrożnym rowie leży but
Opadam na ziemię jak deszcz
nut.
13:51
Wiersze bywają straszne. A przecież to tylko wiersze. Tak samo nierzeczywiste jak sny. Które też bywają straszne. A przecież to tylko sny.